Co to jest komunikowanie się? To proces, w którym ludzie dzielą się informacjami, ideami, uczuciami i postawami.
Od dziecka, codziennie zanurzeni we wzajemnych interakcjach, ciągłej, dynamicznej i obustronnej wymianie myśli i wrażeń. Rzadko kiedy zastanawiamy się nad naszą wyjątkową zdolnością porozumiewania. Dlaczego wiedza o międzyludzkim komunikowaniu jest taka ważna, że pisze się o niej dziesiątki poradników? Co warto wiedzieć o świecie międzyludzkiej komunikacji? Kiedy piszemy, koncentrujemy się na tym, co chcemy napisać. Zapominamy o układzie liter na klawiaturze naszego komputera. Kiedy prowadzimy samochód, robimy to automatycznie: sprzęgło, gaz, zmiana biegów. Najtrudniej jednak mówić o komunikacji. A to dlatego, że jest ona obok jedzenia i spania, najbardziej powszednią ludzką czynnością ze wszystkich. Będziemy zatem zastanawiać się, co to jest komunikowanie się.
Image by rawpixel.com on FreepikOd osoby do osoby
Komunikują się również zwierzęta i maszyny. W ten sposób określamy też transport osób czy ładunków. Ale nas interesuje to, co ludzkie. Stąd psychologowie i socjologowie zajmują się komunikacją interpersonalną, między-osobową. Teolodzy idą jeszcze dalej. Dla wyznawców religii monoteistycznych Bóg też jest Osobą. Teoria komunikacji jest stosunkowo młodą dyscypliną naukową. Wyodrębniła się dopiero w latach 50. minionego stulecia. W jej obrębie istnieje wiele możliwości i problemów badawczych, a to dlatego, że komunikacja jest sprawą złożoną. Po pierwsze rozróznia się jej dwa podstawowe rodzaje:
- komunikację bezpośrednią, ang. face to face, twarzą w twarz, z którą mamy do czynienia w każdej rozmowie. Tutaj osoby mają możliwość widzieć i słyszeć się bezpośrednio,
- komunikację pośrednią, inaczej medialną, ang. media communication, łac. medialis – środkowy, na określenie rozmowy z odległości większej niż twarzą w twarz, za pomocą jakiegoś pośrednika, listu czy telefonu. Przedrostek tele- wskazuje na działanie na odległość, używany m.in. w dobrze znanych nam słowach telewizja i telekomunikacja.
Wewnętrzne monologi, autorefleksja czy rozmyślanie określane jest mianem komunikacji intrapersonalnej, łac. inter to między, a intra wskazuje na to, co wewnątrz. To, co dzieje się w ludzkich głowach i sercach to również komunikacja. Nieustanne przetwarzanie tego, co przeżyliśmy, zobaczyliśmy, usłyszeliśmy, co wywołuje w nas wspomnienia i rodzi nowe pomysły. Dyskurs między nami samymi z przeszłości i żyjącymi teraz. Rozwój cywilizacji zrodził nowe sposoby porozumiewania się pośredniego. Mamy już zatem pewną odpowiedź na nasze pytanie, co to jest komunikowanie się.
Era Gutenberga
Wraz z wynalazkiem druku przez Johannesa Gutenberga (1400-1468) narodziła się nieśmiało era komunikacji masowej. Ten rodzaj międzyludzkiego porozumiewania się wymaga użycia technicznych środków przekazu. Nadawcą jest instytucja medialna np. wydawnictwo, odbiorcą – tysiące lub miliony anonimowych ludzi. Zupełnie inaczej niż w komunikacji prywatnej (diadowej – między dwoma osobami), grupowej czy publicznej. Ta ostatnia – mimo że różni się ilością osób w niej uczestniczących – w znacznej mierze umożliwia poznanie nieskazujące na anonimowość. Pomysł Gutenberga zaowocował powstaniem prasy. Żywe mówione słowo uwięziono najpierw w piśmie, a wreszcie w martwej literze drukarskich czcionek. Koniec XIX wieku zapowiadał jednak rewolucję. Słowo ożyło za sprawą eksperymentalnej jeszcze telewizji, radia i kina. Określeń, rodzajów i typów ludzkiej komunikacji jest znacznie więcej: międzykulturowa, polityczna, międzynarodowa, odświętna, audiowizualna. Nas interesują te najbardziej podstawowe rozróżnienia.
Komunikujemy się za pomocą języka, słowami mówionymi, czy utrwalonymi w piśmie – komunikacja werbalna, jak i ruchów ciała, wyrazu twarzy, ubrania, dotyku – komunikacja niewerbalna.
Poetyka Arystotelesa
W każdym z typów komunikowania występują podobne elementy: nadawca, odbiorca, przekaz. Także kanał – droga, jaką pokonuje przekaz od nadawcy do odbiorcy oraz sprzężenie zwrotne – reakcja odbiorcy na przekaz nadawcy ang. feedback. Nasze potakiwania czy stwierdzenia w stylu: rozumiem cię, chodzi ci o to, że, aha, tak – mają potwierdzić nadawcy czy jego komunikat został właściwie odebrany. O takie potwierdzenie znacznie trudniej w przypadku mass mediów, podczas gdy w rozmowie nawet telefonicznej feedback jest natychmiastowy. Pierwszy model komunikacji międzyludzkiej opracował Arystoteles (384-322 p.n.e.) w swojej Poetyce (ok. 335 p.n.e) wyróżniając mówcę, przedmiot mowy i słuchacza, czyli tzw. triadę komunikacyjną, bez której nie jest możliwe porozumiewanie się. Wskazaliśmy zatem na podstawowe rozumienie tego, co to jest komunikowanie się.
Pięć pytań Lasswella
Starożytni i średniowieczni myśliciele uczyli sztuki dobrej wymowy, retoryki, która należała do podstawowych umiejętności człowieka wykształconego. W XX wieku badacze zajęli się nią na nowo. Harold Dwight Lasswell (1902-1978) zaproponował opisywanie każdego aktu komunikacji w postaci pięciu podstawowych pytań:
- kto mówi (kto jest nadawcą komunikatu),
- co mówi (jaka jest zawartość komunikatu),
- za pomoca jakiego środka (jaki jest nośnik komunikatu, głos czy obraz itp.),
- do kogo (kto jest adresatem komunikatu)
- i wreszcie z jakim skutkiem (jaki jest efekt komunikacji). Odpowiedź na to ostatnie pytanie jest zdaniem Lasswella najważniejsza, stąd jego model nazywa się perswazyjnym.
W każdej rozmowie czy przekazie medialnym zawsze chodzi o wywołanie pożądanego efektu niezależnie od tego, czy chodzi o informację, czy nakłonienie nas do kupowania określonego produktu, czy głosowanie na danego polityka, a więc zmianę postaw lub zachowań odbiorców. Metodę Lasswella rozszerzono z czasem o inne pytania: kiedy (w jakim czasie nadano komunikat), gdzie (gdzie nadano), dlaczego (jaka była przyczyna) itp. Próba odpowiedzi na nie ma dla nas kapitalne znaczenie, choć zwykle sobie tego nie uświadamiamy. Zwłaszcza refleksja nad efektem: komu i na czym zależy, żebyśmy myśleli to, czy tamto, wiedzieli o tym lub nie wiedzieli o niczym.
Teoria komunikacji jest stosunkowo młodą dyscypliną naukową. Wyodrębniła się dopiero w latach 50. minionego stulecia. W jej obrębie istnieje wiele możliwości i problemów badawczych, a to dlatego, że komunikacja jest sprawą złożoną.
Co zakłóca naszą komunikację?
Nie chodzi tylko o przekazy medialne, ale w równym stopniu codzienne rozmowy. Jeśli nasz przyjaciel dzwoni w środku nocy (kiedy?) to znaczy, że dzieje się coś ważnego lub niedobrego. Z chwilą, gdy komunikowaniem zajęli się informatycy i kulturoznawcy powstało jeszcze więcej modeli. Dość wymienić prace Claude’a Elwooda Shannona (1916-2001), który postawił pytanie: co zakłóca naszą komunikację i jaki jest powód tych zakłóceń? Mówiąc językiem nietechnicznym – dlaczego czasem nie potrafimy się dogadać, czy winą jest zła jakość połączeń telefonicznych, a może różnie rozumiemy te same słowa? Wilbur Schramm (1907-1987) stwierdził, że sprawność naszej komunikacji zależy od wspólnoty doświadczeń, czyli podzielania przez nadawcę i odbiorcę postaw, idei i symboli. On też użył pojęcia kod, kodowanie i dekodowanie.
W każdej kulturze może przebiegać to w odmienny sposób nie tylko ze względu na różnice językowe. Edward Hall (1914-2009), twórca pojęcia komunikacja międzykulturowa, wskazał na wiele trudności i różnic w porozumiewaniu się ludzi wychowanych w różnych regionach świata, a to ze względu m.in. na odmienny sposób przeżywania czasu, model edukacji czy stosunków rodzinnych, a nawet sposobu, w jaki jemy. Kultura jest komunikacją – twierdzi Hall, nazywając ją także bezgłośnym językiem. Można powiedzieć: każdy człowiek jest komunikacją. Zanim jeszcze zdoła przekazać informację, najpierw komunikuje sam siebie, wyglądem, zachowaniem, sposobem, w jaki formułuje komunikat, tym skąd pochodzi i jaką szkołę skończył. Jak w znanym powiedzeniu: jak cię widzą, tak cię piszą. Wiemy zatem znacznie więcej, co to jest komunikowanie się.
Słowem i gestem
Komunikujemy się za pomocą języka, słowami mówionymi, czy utrwalonymi w piśmie – komunikacja werbalna, jak i ruchów ciała, wyrazu twarzy, ubrania, dotyku – komunikacja niewerbalna. Prasa, książka czy list wykorzystuje tylko jeden kanał przekazywania myśli – słowo. Ale nasze zdolności są znacznie bogatsze. Uświadomiła nam to telewizja pozwalająca na przekaz nie tylko tego, co chcemy powiedzieć, ale to, jak mówimy i jak przy tym wyglądamy. Okazało się, że słowami wyrażamy tylko 11 proc. tego, co chcemy wyrazić. Że naszą prawdomówną cielesnością niezwykle trudno manipulować.
Lata 60. XX wieku to powszechny zachwyt mową ciała, ang. body language, czymś, co było tak naturalne, że nikt się nad tym specjalnie nie głowił. Telemarketerów i aktorów uczy się dobrej dykcji, operowania intonacją głosu: ciszej, głośniej, z większym lub mniejszym naciskiem. Śmiech, płacz, westchnienie, tzw. parajęzyk, nabiera znaczenia ważnego komunikatów na równi z tym, co chcemy wyrazić słowami. Wyraz naszej twarzy (mimika), ruchy rąk (gestykulacja), postawa naszego ciała (kinestetyka), a nawet odległość względem innych osób (proksemika) urastają do roli wiedzy tajemnej, po którą chętnie sięgają politycy pragnący wyborczego zwycięstwa i spragnieni sukcesu biznesmeni, przekonani, że kluczem do osiągnięć jest komunikatywność i kontakty.
Zanurzeni w codziennej komunikacji rzadko kiedy myślimy, że od niej zależy nasze powodzenie, że pierwsze wrażenie możemy wywołać tylko raz i to w kilkanaście sekund. Jeszcze chyba rzadziej zastanawiamy się, dlaczego chcemy mówić i słuchać i do czego to ma prowadzić. Cenną pomocą jest wskazywany przez znawców związek między słowami: komunikacja i komunia. Nasze porozumiewanie się ma prowadzić do jedności, do poznania siebie samego i siebie nawzajem, do niwelacji wszelkich barier, jakie nas dzielą, do tworzenia więzi. Nie mniej ważna od komunikatów i informacji, które tworzymy i wymieniamy codziennie, jest sama zdolność tej wymiany, przyjemność obcowania z myślami, uczuciami i doświadczeniami drugiego człowieka. Odpowiedzieliśmy sobie w znacznej mierze na pytanie, co to jest komunikowanie się.