Co znaczy być seksualnym? Seks był, jest i będzie częścią współczesnych i dawnych mediów. Temat ważny i odważny, konieczny do podjęcia.
A to dlatego, że “te sprawy” w sposób szczególny interesują uczniów i studentów, co nie dziwi nikogo, kto ma już za sobą okres dojrzewania. Z rodzicami czy starszym rodzeństwem nie zawsze jest okazja i możliwość otwartej rozmowy o życiu seksualnym. W szkolnictwie dotąd na próżno było wyczekiwać zajęć z wychowania seksualnego, tym bardziej że oświatowi decydenci widzieli w nim wielkie zagrożenie dla moralności, zwłaszcza kiedy pojawiło się słowo “gej”.
Image by gpointstudio on FreepikEdukacja seksualna
Rolę edukatorów przejmują zatem rówieśnicy i media. Napisano już bardzo wiele artykułów o negatywnej roli pornograficznej kolorowej prasy, kaset i płyt wideo, publikacji internetowych. Ze zjawiskiem jednak nie ma co walczyć, bo jest stare niczym same media, a ludzka seksualność to wielce emocjonujący aspekt naszego życia i funkcjonowania środków przekazu. Poza tym, mówiąc marketingowo, to się nieźle sprzedaje, a tendencja jest zdecydowanie wzrostowa. Pozostaje zatem jak najbardziej w duchu wartości, wychowywanie młodych do odpowiedzialnej miłości, seksu i życia rodzinnego. To również swoiste wychowywanie do medialnej erotyki, nauka umiejętności rozróżniania, co jest dewiacyjne, a co piękne. Każdy z nas przecież zetknął się z treściami porno. Odbiorców, zwłaszcza nieletnich, pozostawia się jednak samych w sobie, często na pastwę ich żądz, z którymi potem nie mogą sobie poradzić.
Skoro nie ma wychowania seksualnego w szkole jako osobnych zajęć, a na religii katecheci podchodzą do tematu zbyt wstydliwie, to może, chociaż edukacja medialna jest w stanie przejąć po części to zadanie. Czemu nie? Nawet w Kościele uczy się przecież, że seks jest dobry, tyle że nie pod każdą postacią. Czy zatem także seks medialny? Będziemy zatem dociekać, co znaczy być seksualnym?
Nasi uczniowie więcej wiedzą na ten temat od nas samych. Znają tego typu strony internetowe, my zresztą też. Ale nie wiedzą jeszcze, jak dojrzale podejść do tej sfery. I w tym powinniśmy pomagać my, nauczyciele i wykładowcy.
Przekraczanie tabu
Najpierw trzeba zdać sobie sprawę, dlaczego seksualność jest tak atrakcyjna dla mediów audiowizualnych, po krótkim wstępie, czym jest i czemu służy seksualność w ogóle – integracji uczuciowej dwojga osób, przyjemności osobistej i oczywiście prokreacji. Seksualność spełnia wszelkie warunki dobrego materiału medialnego, z którego można zbudować przekaz wizualny. Po pierwsze bazuje na emocjach, wzbudza silne podniecenie przedmiotem i przyjemny popęd. Po drugie jest spektakularna, ma charakter zdecydowanie wizyjny, widowiskowy, mniej lub bardziej estetyczny.
W konsekwencji, po trzecie wiąże się z kulturowym przekraczaniem tabu, podążając w stronę skandalu, co doskonale koresponduje z naturą mediów audiowizualnych. Telewizja i fotografia uwielbiają ludzkie ciało, zwłaszcza kobiece. Jest jednak traktowane w sposób przedmiotowy, co może budzić zastrzeżenia moralne. W mediach znikają aspekty integracji i prokreacji. Pozostaje jedynie przyjemność wizyjna. Patrzenie staje przed mówieniem i kontaktem osobistym. Nie wiemy, kim jest ekranowa postać, ona też nie chce ujawnić swojej tożsamości lub zwyczajnie odgrywa rolę. Nie mamy z nią bezpośredniego kontaktu, obcujemy jedynie z jej obrazem. Przekazy tego typu nie muszą jednak prowadzić do autoerotyzmu, częstego towarzysza odbioru porno. Mogą uczyć podziwu dla ludzkiego ciała, inspirować i edukować seksualnie, nabierać aspektów artystycznych. Wszystko zależy od tego, jak konstruuje się owe przekazy i jak przygotowany jest do nich odbiorca.
Erotyka kontra pornografia
Doszliśmy do ważnego rozróżnienia między erotyką a pornografią, które nastręcza jednak wiele trudności tak odbiorcom, jak i nadawcom. Pokazanie genitaliów może być bowiem zarówno traktowane jako artystyczne dzieło sztuki, jak i wulgarna, tandetna golizna. Na początku oburzano się na rzeźby i freski Michała Anioła (1475-1564), by potem uznać go za jednego z geniuszy, którego podziwiali papieże i zwyczajni zjadacze chleba. Odważnie ukazał piękno ludzkiego ciała. Podobnie działo się z malarstwem XIX wiecznym, które odsłaniało coraz więcej. Kolejne stulecie sięgnęło po zakazany temat aktu seksualnego jako inspiracji artystycznej. Liczy się zatem nie sam fakt ukazania tej sfery, ale sposób, w jaki się to robi. Pornografia jest zredukowana do czystej fizyczności, pokazuje sposób realistyczny mechanikę aktu seksualnego, co jest jego jawnym zafałszowaniem.
W erotyce, która przewija się przez różne obszary sztuki od literatury po fotografię i film, chodzi o coś więcej, o ukazanie duchowego wymiaru i bogactwa tej sfery. Erotyka ma przede wszystkim poruszać duszę, kierować w stronę piękna naszego człowieczeństwa. Granica jest jednak wąska i płynna. Ktoś może uznawać dany utwór za pornograficzny, podczas gdy inny odbiorca uzna go za dzieło o dużych walorach artystycznych. Liczy się także zamiar, z jakim występują twórcy tego typu projektów.
Sztuka seksu
Sztuce powinno się pozostawić pełną wolność wybierania przedmiotu, z którego powstaje temat dzieła. Także wolność wyrażania. Równolegle powinno się edukować odbiorcę, tak by rozpoznawał doskonalej zamiary artysty. Ważne jest podejście odbiorcze, poziom wrażliwości i wykształcenia artystycznego. Dzięki temu być może znikną protesty wobec prac w stylu gdańskiej Pasji, gdzie artystka – Dorota Nieznalska (1973-) – przedstawiła genitalia na krzyżu. Jeżeli będziemy jej dzieło redukować do sfery wizyjnej, a przecież takiego zamiaru nie miała autorka rzeźby, wyjdzie z tego porno i obraza uczuć religijnych. Wystarczy jednak posłuchać jej wypowiedzi, żeby zrozumieć jej odważną próbę przedstawienia męskiego cierpienia. Dalej zatem szukamy wartości tego, co znaczy być seksualnym.
Protestowano przeciwko filmowi Emmanuelle (reż. J. Jaeckin, Francja 1974), który należy do klasyki filmów erotycznych. Ale tam nie chodzi jedynie o mechanikę seksualną. Można w nim dostrzec opowieść o uczuciach i doznaniach. Sławetne Głębokie gardło (reż. G. Damiano, USA 1972), pierwszy amerykański film gatunku dopuszczony do oficjalnej dystrybucji, także można interpretować na rozmaite sposoby, jako jawne porno lub jako zabytek kultury filmowej. Ten film to także inspiracja pseudonimu informatora, który doprowadził do wybuchu Afery Watergate i w konsekwencji do dymisji prezydenta Richarda Nixona (1913-1994). Jedna z najsłynniejszych historii politycznego dziennikarstwa śledczego, której bohaterami są Bob Woodward (1943-) i Carl Bernstein (1944-), legendy naszej branży zawodowej. Rzecz tkwi w zdolnościach interpretacyjnych i ogólnej ogładzie kulturalnej. No i dojrzałości, którą kiedyś trzeba zacząć kształtować. Edukacja może pomóc odpowiedzieć na pytanie, co znaczy być seksualnym.
Oczy aktorek porno
Pierwszym zadaniem edukacji medialno-seksualnej jest zatem nauka umiejętności rozróżniania, co jest sztuką erotyczną – literacką, malarską, fotograficzną, filmową, modową – a co tandetą porno, w którym nie chodzi o żadną estetykę, a jedynie o nie prowadzącą do niczego podnietę.
Pornografia bardzo fałszuje prawdę o ludzkiej seksualności. W przypadku erotyki jest zupełnie odwrotnie. Problem ma swój wymiar edukacyjny. Dopiero dojrzałe życie płciowe przekonuje, jak bardzo pornografia nakłamała nam jako nastolatkom. Jeden z moich starszych redakcyjnie kolegów zauważył interesujące zjawisko występujące w filmach pornograficznych. Zwróć uwagę na oczy tych aktorek. One udają, co chwilę spoglądając w stronę kamery, czy dobrze wszystko wypadło – powiedział. Ich wzrok rzeczywiście fałszuje prawdę o seksualnych doznaniach kobiety. Sam wzrok, nie mówiąc o innych zachowaniach jak przesadne jęki i pozycje. Dla młodego człowieka to świat nowy. Oglądając porno przyjmuje nieznane mu prawdy o seksualności, przekładając je na osobiste życie. Potem dostrzega fałsz.
Seks wygląda zupełnie inaczej, jest pełniejszy, kiedy traktuje się go jako miłosne zjednoczenie, a nie szybki numer. O takim właśnie zjednoczeniu stara się opowiedzieć erotyka. Akty z kolei ukazują nasze ciała jako piękne świątynie duchowości. Taki odbiór nagości z pewnością cementuje nasza osobowość i wzmacnia relacje z bliskimi. Ale o tym nikt w szkole nie mówi. A szkoda, bo to ważny temat, może nawet ważniejszy od niektórych praw fizyki czy chemii, które potem znikają w niepamięci. Dlaczego na lekcjach tak mało zastanawiamy się nad tym, co znaczy być seksualnym?
Pozostaje jedynie przyjemność wizyjna. Patrzenie staje przed mówieniem i kontaktem osobistym. Nie wiemy, kim jest ekranowa postać, ona też nie chce ujawnić swojej tożsamości lub zwyczajnie odgrywa rolę. Nie mamy z nią bezpośredniego kontaktu, obcujemy jedynie z jej obrazem.
Nagość w kulturze
Lekcję edukacji medialno-seksualnej warto odważnie zilustrować przykładami malarstwa, fotografii i literatury. Podyskutować z młodzieżą jak przedstawia się nagość i seksualność w kulturze. Ważnym problemem jest również agresywna wszechobecność tych treści. Ciało jest współcześnie częściej traktowane jako opakowanie towaru medialnego, a nie przedmiot artystyczny. Nie należy jednak zapominać w dyskusji o prawie do wolności wypowiedzi i pokazywania treści artystycznych, i nie wrzucać do jednego worka wszystkiego, co nagie. Na lekcji warto również poruszyć temat prawnych regulacji tego, co wolno i kiedy wolno pokazywać na ekranie. Tak samo, jak o prawie do obrony przed porno-przemocą ikoniczną. Te prawa trzeba jednak ze sobą uzgodnić, żeby sobie nie zaprzeczały.
Seks w internecie
Temat z pewnością warto rozbudować dyskusją o internetowym pornograficznym śmietnisku, gdzie mamy do czynienia z każdą dewiacją seksualną. Jak się przed nią bronić, dlaczego to nie jest dobra forma przeżywania swojej płciowości? Nasi uczniowie więcej wiedzą na ten temat od nas samych. Znają tego typu strony internetowe, my zresztą też. Ale nie wiedzą jeszcze jak dojrzale podejść do tej sfery. I w tym powinniśmy pomagać my, nauczyciele i wykładowcy. Pytać, czy znają albo lepiej poszukać dzieł erotycznych współczesnych fotografów, malarzy, reżyserów. A może nawet wspólnie je obejrzeć. Mówić o seksie w kontekście piękna ludzkiego człowieczeństwa. Cieszyć się także z jego walorów artystycznych i medialnych. Najgorsze, jeśli pozostawimy ich ciągle samych sobie, skrzętnie omijając ten ważny dla ludzkiego życia i rozwoju temat. Jak widać – również temat medialny. Zatem wiemy już więcej na temat, co znaczy być seksualnym. Zwłaszcza w kontekście mediów.