Niebawem matura i dla niektórych czas wyboru studiów. Kilka zdań uczciwej odpowiedzi dla pytających: czy opłaca się iść na dziennikarstwo?
Ilustracje DALL·E
Bardziej droga życiowa niż zawód
Pytanie dość pragmatycznie postawione. Ponieważ wskazuje wprost na korzyści materialne z tej drogi zawodowej. W takim układzie odpowiedź brzmi nie. Bo jak konkurować z chirurgią plastyczną, kancelarią notarialną, salonem samochodowym jako intratnymi wizjami przyszłości. W tym ostatnim przypadku studiów raczej nie trzeba. W ogóle ich nie potrzeba osobom, które nie mają ochoty na intelekt. Zatem to bardziej droga życiowa niż zawód. Otwiera więcej drzwi niż się na początku wydaje. Co więcej, uczy jak otwierać każde następne.
A to dlatego, że tajemnicą tych studiów jest często dodawany drugi człon do ich nazwy: komunikacja społeczna. I choć niektórzy błędnie myślą, że to lajtowe studia i przedłużenie liceum, to jest to inwestycja w pokonanie społecznej nieśmiałości. Kilka technik komunikacyjnych, kilkadziesiąt napisanych tekstów na tych studiach, parę projektów zespołowych i poznajemy najważniejszy składnik dziennikarstwa: otwartość na drugiego człowieka. A przez to poznajemy siebie samego.
Inwestycja w komunikatywność, czyli opłaca się iść na dziennikarstwo
Druga rzecz to otwieranie świata zainteresowań. Dziennikarstwo to nie jest Bóg wie jaka wiedza teoretyczna i trzeba to przyznać z pełną uczciwością. Zatem nie ma tutaj medycznego i prawniczego kucia podstawowych terminów z anatomii czy prawa rzymskiego. Ta wiedza przychodzi w zupełnie inny, niespodziewany sposób. Wiedzieć trochę o wszystkim i starać się wiedzieć wszystko o jednym. O tym czymś wybranym przez Was na studiach.
Specjalizowanie się – oto cel studiowania wiedzy na licencjacie, czyli zwykle profilu praktycznym. Potem – na magisterium – wprowadzamy trochę więcej ze świata medioznawstwa. Jego kierunek wyznaczają nowe technologie i zjawiska społeczne z nimi związane. Mnie np. pociągały kwestie znaczenia słowa w kulturze audiowizualnej. Staramy się nie tylko filozofować – medioznawstwo rozumiejące – co empirycznie udowadniać nasze intelektualne przekonania.
Koleżeństwo i zaufanie
Pasja – zarówno głębokie zamiłowanie, jak i wysiłek pełen cierpienia. Tak bym okreslił dziennikarstwo. Jest jak zdobywanie ośmiotysięczników. Wiele osób po tych studiach, to niebojący się niczego – a dawniej nieśmiali – dziennikarze śledczy albo reportażyści podróżnicy, a teraz też – niestety – korespondenci wojenni. Ale pasję określacie sami, dajemy Wam przestrzeń gatunkową (od wywiadu po felieton), medialną (od prasy po projektowanie internetowe) i tematyczną (od lifestyle’u po religię). Wolność samokształcenia, indywidualne podejście do każdego. I jeszcze coś: Koleżeństwo, czyli zaufanie i życzliwość. Dlatego choć wielu z naszych to uznani prezenterzy na dobrych posadach, to ciągle pamiętamy o sobie. I pamiętamy o wszystkich tych, którzy sami określili nowe przestrzenie zawodowe komunikacji społecznej. I świetnie się mają w życiu pracując często na własny rachunek. Niekiedy lepiej niż jako właściciele salonów samochodowych. Dlatego gorąco zapraszam na studia dziennikarstwo i komunikacja społeczna na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.