Makowiecki Bailando

Tomasz Makowiecki Bailando – płyta po dekadzie przerwy. Nastrojowa, zmysłowa, nieco skomplikowana. Gościnnie Julia Wieniawa i Nosowska.

Polydor Records Polska 2024. Pop, rock.
Premiera w Empiku 16.02.2024.

Tomasz Makowiecki – Idol nie wszystkim znany

Ponieważ artysta (1983-) dał nieco o sobie zapomnieć. Muzyk, kompozytor, piosenkarz i autor tekstów. Starsze audytorium pamięta jego udział w programie Idol w 2002 roku, zajął wówczas piąte miejsce. Jeszcze starsze może pamiętać jego ojca Lecha Makowieckiego (1954-), muzyka country rockowego Babsztyla. Bailando to piąta płyta Tomasza Makowieckiego, po debiutanckiej Makowiecki Band (2002), a potem następnych: Piosenki na nie (2005), Ostatnie wspólne zdjęcie (2007), Moizm (2013). Ze spraw prywatnych: były mąż (2008-2019) Reni Jusis (1974-), z którą ma dwoje dzieci: Teofila (2010-) i Gaję (2012-).

Playlista na YouTube – profil Tomasza Makowieckiego

  1. I co? – 4:33
  2. Bardziej niż zwykle – 5:50
  3. Warszawa Wschodnia – 4:43
  4. Lato w mieście – 3:16
  5. Jadę metrem – 4:25
  6. Słońce nie przestaje świecić w nocy – 3:29
  7. Na paluszkach feat. Julia Wieniawa – 3:37
  8. Bailando – 0:53
  9. Nie ma nas feat. Nosowska – 4:56
  10. Gary Hell – 5:58
  11. Wiem, że to nie koniec – 4:00

Makowiecki Bailando – nastrojowa, zmysłowa, skomplikowana

Tytuł płyty jest bardzo przewrotny. Bailando kojarzy się z tańcem, a nie nastrojowością. Z pewnością to nie muzyka na imprezę, jeśli już, to na jej koniec. Tekstowo to również bardziej poetycki album niż popowo-rockowe granie. Bardziej niż inne utwory potwierdzają to: Na paluszkach, nagrany z Julią Wieniawą czy Nie ma nas z Katarzyną Nosowską. Poza tym, jak przyznaje sam artysta, jest to album powstały w podróży, między Sopotem a Warszawą. Chociaż to bardzo senna i dłużąca się podróż.

Bailando to piąta płyta Tomasza Makowieckiego, po debiutanckiej Makowiecki Band (2002), a potem następnych: Piosenki na nie (2005), Ostatnie wspólne zdjęcie (2007), Moizm (2013).

Dlatego można mieć z tą płytą problem, także ze względu na grupę słuchaczy. Raczej to moje pokolenie 40+ nieco przytłoczone dotychczasowym życiem, co wyraża się różnymi kryzysami, nostalgią, tęsknotą i niespełnieniem. 20-latek raczej nie odnajdzie się w tej muzyce. Jeśli już szukać nadziei w albumie dla dorosłego audytorium, to można ją znaleźć m.in. w piosence Wiem, że to nie koniec. Ponieważ: już czas na tort, na toast, na falset, na deszcz w parku, na maj i flirt z rankiem. Bo przecież podróż kiedyś się kończy, a senność i nostalgia w końcu zamieniają się w radosne bailando.