Mea Culpa to trzymająca w napięciu, niebanalna opowieść prawnicza, z nieoczywistym zakończeniem. Nie będziecie zawiedzeni.
Reż. T. Perry, USA 2024.
Premiera na Netflixie 23.02.2024. 1 godz. 58 min. Thriller prawniczy.
Mea (w tej roli Kelly Rowland) to prawniczka z kryzysem małżeńskim. Z mężem Kalem Hawthorne’em chodzą na terapię par. Może powodem jest zaborcza teściowa Azalia (Kerry O’Malley) lub też dawna dziewczyna z dzieciństwa. A może to, że Kal stracił pracę przez narkotyki i alkohol. Z pewnością nie układa się najlepiej. W kancelarii ambitna Mea dostaje propozycję obrony artysty malarza Zyaira Malloya (Trevante Rhodes), oskarżonego o zabójstwo swojej dziewczyny. Jednak pikanterii sprawie dodaje fakt, że oskarża go prokurator okręgowy Ray Hawthorne, brat Kala. Mea podejmuje się obrony, ale w końcu między nią a Zyairem rodzi się romans, co tworzy problem natury prawnej tzw. bliskich relacji z klientem. Artysta potrafi oczarować niejedną kobietę, Mea również w końcu ulega. Ale to nic w porównaniu z zakończeniem historii, dlatego warto zobaczyć do końca, a ogląda się miło i w napięciu.
Dla mojego pokolenia Kelly Rowland (1981-) to przede wszystkim jedna z trzech utalentowanych i seksownych wokalistek z trio Destiny’s Child. To grupa R’n’B, którą współtworzyły (1990-2006) także Beyoncé Knowles (1981-) i Michelle Williams (1979-). Notabene to zespół zaliczany do muzyki chrześcijańskiej. Obawiałem się, czy Kelly Rowland zagra interesującą rolę. Choć za nią przecież okazjonalne aktorstwo m.in. główna rola w Freddy kontra Jason slasher horrorze w reż. Ronny’a Yu z 2003 roku. Slashery to podgatunek horrorów, w których występujący bohaterowie z biegiem fabuły znikają w dziwnych okolicznościach. Wspomniana produkcja to również tzw. crossover dwóch dreszczowców z lat 80. XX w.: Koszmaru z ulicy Wiązów (1984, reż. Wes Craven) oraz Piątku, trzynastego (1980, reż. Sean S. Cunningham). Filmowe lektury warte nadrobienia. Jak i poniższe muzyczne.
Mea Culpa – znakomite aktorstwo Kelly Rowland
Ciekawa gra słów – mea culpa – łac. moja wina, Mea to imię bohaterki. Kelly Rowland wypadła wyśmienicie w tej roli. Nic z tego drewnianego stylu Mãdãliny Diany Ghenei w opisywanej jakiś czas temu Koszmarnej głębi. Śmiało zatem można napisać wokalistka i aktorka, już bez przymiotnika okazjonalna. Z jednej strony pewna siebie prawniczka profesjonalistka, z drugiej strony załamana żona, z trzeciej namiętna kochanka artysty. Delikatnie, ale wyraźnie zaznaczona wielowymiarowa postać kobieca. Przede wszystkim będziecie zaskoczeni rozwiązaniem dramatu. Zdradzę tylko tyle, że trzeba uważać podczas niedzielnych obiadów u teściowej.