Czy doskonalenie komunikacji wzmacnia wiarę religijną? Tak, media i religia są bardzo do siebie zbliżone i wzajemnie się inspirują.
Image by freepikŚwiat komunikacji i wiary
Kościół wręcz uwielbia media. Poświęcił im tyle publikacji i wypowiedzi: listów, orędzi, przemówień papieży i biskupów. Inter mirifica – drugi chronologicznie dokument soborowy (4 grudnia 1963) jest przecież w całości poświęcony środkom społecznego przekazu. Nie należy się dziwić tym zainteresowaniom. Temat to ważny, dotyczący świata ludzkiej komunikacji, na którym bardzo zależy Kościołowi. Chce jak najlepiej, w sposób dostosowany do współczesności docierać do wiernych i innych ludzi ze swoim przekazem wiary. Dziś trudno już sobie wyobrazić telewizję bez transmisji z mszy świętej z papieżem. Lub też cotygodniowych audycji religijnych, braku katolickich agencji informacyjnych, rozgłośni, dzienników. Zagadnienie mediów religijnych i sposobów przekazu treści religijnych w mediach jest bardzo obszerne.
Zajmuje się tym dyscyplina naukowa, z którą mam nieco do czynienia – teologia środków społecznego przekazu. Dość nowatorskie i szerokie spojrzenie na ludzką komunikację przez pryzmat wiary chrześcijańskiej. Obecnie to także komunikowanie religijne jako jedna z subdyscyplin nauk o komunikacji społecznej i mediach. Jak też religijna edukacja medialna jako jeden z nurtów pedagogiki mediów. Zajmuje – jak określa to jeden z polskich teologów medialnych Karol Klauza (1947-) – różnymi aspektami funkcjonowania mediów w łonie wspólnoty kościelnej. Kościół ma również duże zasługi na polu edukacji medialnej, poświęca jej wiele miejsca w publikacjach teologicznych. Jednym z pierwszych, polskich podręczników z tej dziedziny jest napisana i wydana w latach 90. przez bp. Adama Lepę (1939-2022) Pedagogika mass mediów.
Słowo – symbol samego Chrystusa
Chrześcijański przekaz wiary (katecheza) od początku opierał się przede wszystkim na słowie. Ma to swoje źródło w judaizmie. Zakaz ikonicznego przedstawiania Boga miał chronić Izrael przed kultami pogańskimi, widzialnymi i materialnymi bożkami w rodzaju złotego cielca. Żydzi to lud księgi i słowa. Biblia rodziła się najpierw w przekazach ustnych, dopiero potem zdecydowano się ja spisać na zwojach papirusu. Chrześcijaństwo podobnie, początkowo opierało się na żywym świadectwie apostołów i innych uczniów. Nowy Testament zaczęto spisywać dopiero w 2. poł. I wieku po Chrystusie. Współcześni teologowie mediów podkreślają, że przekaz wiary przede wszystkim powinien opierać się na głoszonym ustnie słowie żywym. Słowie – symbolu samego Chrystusa. Tradycja Kościoła poszła jednak w kierunku zapisu literalnego, co w pewnym stopniu uwięziło owo żywe słowo. Nadało mu jurydyczny charakter. Książka jako medium ukształtowała chrześcijański temperament – zauważa Erik Davis (1967-), badacz historycznych powiązań między technologiami komunikacyjnymi a światem ludzkich wierzeń.
W chrześcijaństwie wciąż powracał spór o ikoniczność przekazu wiary. Przykładem jest VII-wieczny spór o święte obrazy, który kojarzymy z historii jako ruch obrazoburców lub ikonoklazm. Kościół obawiał się, że słowo straci na znaczeniu, że malowanie wizerunków spłyci przekaz chrześcijański do pogańskich kultów, podobnie jak żywiono obawy w czasach starotestamentalnych. Spór o miejsce ikony w chrześcijaństwie powracał niejednokrotnie, również w czasach reformacji, która odrzuciła kult świętych obrazów. Współcześnie podkreśla się zarówno rolę słowa, jak i obrazu w przekazywaniu wiary, ciągle większą rangę pozostawiając temu pierwszemu. – Przekaz tajemnicy powinien dokonywać się zarówno poprzez słowo, jak i obraz. To oznajmianie tego, cośmy słyszeli, ale także co ujrzeliśmy i czego dotykaliśmy (por. 1 J 1, 1). Ikona uchroniła chrześcijaństwo przed dezintegracją przesłania, przed sekularyzacją i rozpłynięciem się w doczesności. Jednocześnie nie pozwoliła na odcieleśnienie chrześcijaństwa, uczynienie zeń abstrakcyjnej i spirytualistycznej ideologii.
Słowo, ale też Obraz – nowe media i religia
Słowo Ciałem – dzięki ikonie nie zostało zredukowane ani do ciała (materializmu i sekularyzmu), ani do słowa (spirytyzmu), co doprowadziłoby do zaniku misterium w przekazywaniu wiary – uważa Leonid Uspieński (1902-1987), autor Teologii ikony. A zatem Kościół potrzebuje i słowa, i obrazu – jak uczył Jan Paweł II (1920-2005). Także w katechezie. We współczesnej kulturze audiowizualnej, która w nowy sposób łączy to, co werbalne i ikoniczne powracają pytania o charakter katechezy kościelnej. – Czy prawda chrześcijańska ma być ciągle głoszona jedynie podstawowym – słownym – kanałem porozumiewania się, skoro zostało ono wzbogacone dynamizmem audiowizji? W jakim stopniu – nie naruszając pełni orędzia Chrystusa – wzbogaca się sam sposób przekazu – pyta Marek Sokołowski (1966-), katolicki filmoznawca. Kościół obawia się o sferę słowa (logosferę – jak nazywa ją bp Adam Lepa), ale z drugiej strony otwiera się na świat audiowizji, szukają w niej nowych form przekazu swojej nauki. Przekaz, który wydaje się pełniejszy i bardziej pasujący do kondycji odbiorczej współczesnych.
Słowo Ciałem – dzięki ikonie nie zostało zredukowane ani do ciała (materializmu i sekularyzmu), ani do słowa (spirytyzmu), co doprowadziłoby do zaniku misterium w przekazywaniu wiary.
Leonid Uspieński
Katecheza a nauczanie religii
To tło wydaje się konieczne dla zrozumienia kierunku, w którym podąża współczesna katecheza. Jej treść pozostaje niezmienna od czasów apostolskich. Zmieniają się jedynie sposoby jej prezentacji. Szkolna katechetyka wiele czerpie ze zdobyczy psychologii, socjologii, pedagogiki przy formułowaniu podstaw programowych. Równie otwarcie przyjmuje dokonania teorii i praktyki medialnej. Na uboczu należy pozostawić tutaj dyskusję o kształcie współczesnej katechezy w Polsce – czy powinna być nauczana jako przykościelne świadectwo wiary, czy też być suchym przedmiotem wiedzy religijnej, który można zdawać na maturze. Interesuje nas przede wszystkim temat: media i religia.
Mamy tu do czynienia z dość wyraźnym zamieszaniem pojęciowym, czym innym jest bowiem katecheza, czy innym religioznawstwo, czymś odrębnym teologia i jeszcze różnym od nich wszystkich etyka. W polskim szkolnictwie funkcjonuje termin „religia”, który nie określa przecież żadnej nauki i jest bardzo ogólnikowy. W sferze wiedzy może to być np. wiedza o chrześcijaństwie, w sferze przekazu wiary jednak, czyli nie tylko wiadomości o wierze, niewymagających zaangażowania osobistego i moralnego, a jedynie umysłowe – powinna pozostać katecheza.
Wykorzystanie mediów w katechezie dotyczy przede wszystkim sfery metod niż celów. Medialną metodę katechezy można fundamentalnie określić jako ikoniczno-werbalną czy też audiowizualną. Począwszy już od komunikacji bezpośredniej. Uczniowie ogromną wagę przywiązują do wizerunku katechety, a nie tylko do tego, co mówi – to pierwszy przejaw audiowizualizacji kultury. Ksiądz to przede wszystkim świadek Chrystusa. Jeśli nie żyje, nie postępuje zgodnie z tym, co mówi swoim odbiorcom, pozostaje niewiarygodnym nadawcą przekazów religijno-moralnych. Ogromne znaczenie zyskuje współcześnie obraz kapłana – to jakim jest człowiekiem, jakim chrześcijaninem. Często nawet osoby nieobdarzone talentami oratorskimi czy pedagogicznymi zyskują szacunek i posłuch wśród młodych ludzi. Ze względu na to, że wizerunek człowieka i chrześcijanina, jaki sobą prezentują, przystaje do przekazu werbalnego Ewangelii, którą głoszą. To najgłębsza forma medialnej katechezy – stać się samemu, w swoim życiu, zachowaniu i wyglądzie, medium przekazu wiary.
Ewangelia – dobre media i religia
Warto również zauważyć, co może stać się interesującą inspiracją w tworzeniu wykładu współczesnej wiary – katechizmu – że świat ludzkich wierzeń jest ściśle związany z obszarem komunikacji. Ewangelia to przecież greckie określenie dobrej wiadomości, ang. good news. Bóg mówi do człowieka, a człowiek z nim rozmawia. Chrystus przychodzi jako medium, pośrednik, jako Słowo i Obraz niewidzialnego Boga. Biblia to przecież książka, jedno z mediów drukowanych, domagająca się żywego, audialnego odczytania. Książka o strukturze hipertekstu jak Internet, tzn. zawierająca liczne odnośniki – linki – do samej siebie. Stary Testament – jak głoszą bibliści – wyjaśnia się przecież w Nowym, z kolei Chrystus i apostołowie często odwołują się do wiary przodków.
Wreszcie mamy św. Pawła i jego epistolografię, nie wspominając już o medialnym nauczaniu dwutysiącletniego Kościoła. Można zatem pokusić się o próbę konstruowania wielce nowoczesnych, opartych na historii mediów i dogmatyce chrześcijańskich nowatorskich metod nauczania katechezy. Dlaczego by nie zaproponować uczniom próby napisania wywiadu z Bogiem na podstawie Pisma Świętego, listu do świętych apostołów, amatorskiego filmu, który byłby rodzajem biblijnej przypowieści ukazującej ważne chrześcijańskie zasady moralne wzorem Dekalogu Krzysztofa Kieślowskiego (1941-1996). Z pewnością byłaby to próba atrakcyjnej katechizacji, skuteczna także w wymiarze religijnym. Przykładem takiego eksperymentu był ostatnio modlitewnik napisany młodzieżową polszczyzną przez jednej z dominikanów. Warto spróbować tej drogi.
Czy prawda chrześcijańska ma być ciągle głoszona jedynie podstawowym – słownym – kanałem porozumiewania się, skoro zostało ono wzbogacone dynamizmem audiowizji? W jakim stopniu – nie naruszając pełni orędzia Chrystusa – wzbogaca się sam sposób przekazu?
Marek Sokołowski
Medialna dydaktyka religii
Najprostsza w realizacji forma medialnego przekazu wiary polega na umiejętnym wykorzystaniu środków technicznych w prezentacji wiedzy religijnej. Rzecz dotyczy także wielu innych przedmiotów szkolnych. Dobrze, jeśli katecheci przygotują prezentacje na laptopach, okraszą swoje wykłady audialnymi nagraniami świadectw, ukażą wizualnie piękno sztuki sakralnej. Uczestniczyłem w podobnych, parafialnych prezentacjach, które zapadły w moją pamięć bardziej niż suche szkolne religijne nauczanie. Zależało mi jednak na pokazaniu głębszych aspektów rozumienia medialnej metodyki katechetycznej niż na rozpisywaniu się o dobrodziejstwach laptopa i rzutnika multimedialnego w nauczaniu.
Nie w metodach leży źródło sukcesów edukacyjnych ani tym bardziej duszpasterskich. Skoro jednak mamy do dyspozycji tyle pożytecznych pomocy dydaktycznych chyba grzechem byłoby z nich nie korzystać na katechezie. Media i religia wiele mogą sobie pomóc i od siebie nauczyć.