Popiół to bardzo zmysłowy film. To jednak nie tyle romans, ile urocza, literacka podróż po uliczkach Balatu w Stambule.
Kül, reż. E. Tepegoz, Turcja 2024.
Premiera na Netflixie 15.09.2023. 1 godz. 40 min. Dramat, romantyczny.
Gökçe (w tej roli Funda Eryiğit), młoda, bogata i nieco znudzona mężatka. Prowadzą z Kenanem (Mehmet Günsür) wydawnictwo literackie. Jest beta readerką, czyli pierwszym czytelnikiem większości propozycji nadsyłanych do druku. Pewnego razu zaczyna lekturę maszynopisu o intrygującym tytule. Wydaje się, że Popiół to książka o niej samej, o miejscach, w których nigdy nie była, ale wydają się znajome. Podąża śladami bohaterki powieści, i tak poznaje Metina Aliego (Alperen Duymaz) stolarza z Balatu w Stambule. Ich romans kończy się jednak w zaskakujący sposób.
To nie tylko kino dla kobiet, bardzo zmysłowe, odkrywające pragnienia emocjonalne i seksualne. Choć to przecież romans i melodramat, to ma on w sobie niejedną niezwykłość, także pociągającą dla męskiej widowni. Przede wszystkim to opowieść o literaturze, o sensie pisania powieści. Mają one przenosić człowieka w inny świat. Niekiedy ten, którego się boimy, a który jest naszym prawdziwym celem. A może – jak mówi jeden z bohaterów – rzeczywistość jest kłamstwem wymyślonym przez kogoś? Może wszyscy jesteśmy przez kogoś wymyśleni? Gökçe zatraca się w książce, sama nie jest pewna, kim jest i czego pragnie, słowa i uczucia ulatują. To nie ona czyta książkę, ale książka czyta ją.
Czytanie książki jest, przynajmniej dla mnie, jak podróż po świecie drugiego człowieka. Jeżeli książka jest dobra, czytelnik czuje się w niej jak u siebie, a jednocześnie intryguje go, co mu się tam przydarzy, co znajdzie za następnym zakrętem.
Jonathan Carroll (1949-), amerykański pisarz fantastyki, Kraina Chichów (1980).
Na uliczkach Balatu
Popiół to również inna niezwykłość. To spacer po Balacie, historycznej dzielnicy żydowskiej po europejskiej stronie Stambułu. Wyjątkowy ze względu na pastelowe kamienice i wąskie uliczki, kawiarenki i piekarnie, antykwariaty i butiki. W końcu znalazłem nawet filmową Müşfika Pastanesi, do której Ali rano przychodzi po pieczywo. Piękno tej dzielnicy, jej prostota i barwa kontrastują z minimalistyczną rezydencją Gökçe i Kenana, w której tak niewiele miejsca na prawdziwe uczucia. Film zdecydowanie na Walentynki, choć trzeba uprzedzić, że jest w nim równie wiele dramatu, co romantyczności.