Zdumiewająca historia Henry’ego Sugara to przesycona kolorami opowieść o tym, jak potrafimy zmarnować nasze niezwykłe umiejętności.
The Wonderful Story of Henry Sugar, reż. W. Anderson, USA 2023.
Premiera na Netflixie 27.09.2023. 39 min. Film krótkometrażowy, fantasy.
Pewnego razu pewien angielski bogacz i ekscentryk Henry Sugar (w tej roli Benedict Cumberbatch) poznaje historię Imdad Khana (Ben Kingsley). Ma on tę niezwykłą właściwość, że potrafi widzieć z zamkniętymi oczami. Dlatego bez trudu omija ludzi i pojazdy na ulicy, daje popisy cyrkowe swoich wyjątkowych umiejętności. Tej sztuki medytacyjnej nauczył go – choć niechętnie – hinduski jogin nazywany Wielkim (The Great Yogi, w roli Richard Ayoade). A przecież wystarczy wpatrywać się w płomień świecy i wyobrażać sobie twarz osoby, którą kocha się najbardziej na świecie. Henry Sugar – hazardzista – ma jednak inny pomysł, jak wykorzystać duchową metodę.
W kinie Wesa Andersona (1969-) można się albo zakochać, albo je odrzucić. Jest rozpoznawalne po pastelowych barwach, szybkim dialogu i przesadnej teatralności w grze aktorskiej. Warto co najmniej zobaczyć jego pełnometrażową produkcję Asteroid City, również z 2023 roku, aby przekonać się, czy to kino dla nas. Nie jest to rozrywka, w której fabuła odgrywa główną rolę. Odwołuje się bardziej do Georgesa Mélièsa (1861-1938), iluzjonisty i pioniera kinematografii artystycznej. Anderson w swojej krótkometrażowej historii sięga po nowelę Roalda Dahla (1916-1990), brytyjskiego pisarza – autora m.in. powieści Charlie i fabryka czekolady (1964) – i scenarzysty, piszącego m.in. dla Alfreda Hitchcocka (1899-1980).
Ślad duchowy
Zdumiewająca historia Henry’ego Sugara to film, który ogląda się ze smakiem. Przede wszystkim te kolory, nierealne sytuacje, tempo wypowiadanych kwestii, no i uznani aktorzy. Ale oprócz walorów wizualnych i artystycznych sama historia pozostawia ślad duchowy. Jest niczym ewangeliczna przypowieść. Ponieważ nie trzeba wcale poznać Wielkiego Jogina i nabyć nieco fantastycznych umiejętności, by zdać sobie sprawę z jednego. Jak wiele z tego, co potrafimy i tak marnujemy.